08 kwietnia 2018

#1 Misja "OGARNĄĆ NIEOGARNIĘTEGO!"- Tak, mój pies jest agresywny.

Witajcie Kochani!
Po kilku konsultacjach samej ze sobą :), pomyślałam, że zbyt wiele osób ukrywa, że ich pies jest agresywny.
Przestaje z nim chodzić na spacery, lub ogranicza je jak tylko się da. Przecież to żaden wstyd, a choroba, z którą trzeba się zmierzyć.
Niestety nie wszyscy to rozumieją. Wzrok niektórych ludzi, patrzących na mnie jak na kretynkę, chodzącą w tą i z powrotem z "psychicznym, rzucającym się psem", jest bezcenny. Mimo to, mówię wszem i wobec:
Tak, Leoś ma agresję smyczową. Tak, rzuca się na obce psy i na rowery. Tak, jest nieprzewidywalny. Ale ja jestem po to, żeby mu pomóc przezwyciężyć lęki, więc naprawię to, co zepsuła ulica i okrutni ludzie!


W taki oto sposób wpadłam na nową serię "OGARNĄĆ NIEOGARNIĘTEGO", w której będę opisywać nasze postępy. Chciałabym, żeby posty te stały się motywacją do dzialania dla mnie i może również  dla Was (jest tu ktoś jeszcze?). Będzie to seria poświęcona główinie Leosiowi, ponieważ dziewczynki są wystarczająco ogarnięte :), jednak nie zabraknie ich w innych postach.

Więc nie przedłużając, zapraszam do dalszej części wpisu.

Za oknem jest piękna pogoda, co za tym idzie- coraz więcej osób wygląda na zewnątrz. Natłok ludzi spacerujących z psami i jeżdżących na rowerach jest ogromny. Już od dawna zdaję sobie sprawę z agresji smyczowej Leosia (post o jego wcześniejszym życiu) . W pewnej chwili naszej terapii, doszliśmy nawet do przełomowego momentu- Leo przechodząc koło psa, nie szczekał na niego (po strasznych traumach, które przeżył, uważam to za naprawdę duży sukces).

Teraz, gdy na ulicy są dosłownie tłumy, widzę, że nasz problem jest OGROMNY. Spacerując ścieżką, którą przyjeżdża kilka rowerów na minutę, Leo wpada w tak zwany amok. Jest przerażony do tego stopnia, że po chwili rzuca się na wszystko co się rusza. Na początku sprawa wyglądała podobnie, jednak było wtedy kilkakrotnie mniej bodźców. Na spacerze spotykaliśmy dwa, góra trzy psy i ani jednego roweru, więc Leo miał czas na wyciszenie się. Reszta spaceru wyglądała bardzo dobrze- szedł ładnie koło nogi.

Mniej- więcej od tygodnia (od tego czasu jest bardzo dużo rowerzystów i psów) powróciliśmy do podstawowych ćwiczeń, czyli krótko mówiąc- do punktu wyjścia. Zaczęliśmy od przypomnienia chodzenia na smyczy przy nodze. Powiem szczerze, że ostatnio trochę mu odpuściliśmy i przez większość spaceru chodził na rozciągniętej smyczy (oczywiście nie wliczając momentów, w których- dla bezpieczeństwa jego, jak i innych- szedł przy nodze), więc mamy tego efekty. Mimo to, mojemu mądremu chłopcu wystarczyła tylko godzina spacerowania w tą i spowrotem, żeby chodzić jak Wikcia i Emcia (czyli, po prostu rewelacyjnie).

Kolejny cel:
Znalezienie sposobu,  na oderwanie uwagi Leosia od jego "wypatrzonej ofiary", czyli po prostu nauka skupienia się na mnie, zabawce, przysmakach itp.

Wierzę, że jeśli Wiki została wyprowadzona z zalęknionej (w niektórych momętach nawet agresywnej) dziewczynki, na odważną i dzielną kobietę, to Leoś też, z moją pomocą zmieni się w łagodnego, gentlemana bez lęków.
Trzymajcie za nas kciuki!




Przeczytaj również:

4 komentarze:

  1. Trzymam bardzo duże kciuki że uda wam się z tego wyjść. Leo niestety bardzo dużo przeżył i jest przez to ciężej, ale wieże że uda wam się jak najszybciej z tego wybrnąć. Nie mam psa i nie mogę wypowiedzieć się na ten temat, ani jakoś ci może poradzić. Ale trzymam za was kciuki i czekam na dalszą relacje
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście mój psiak nie jest agresywny i mogę śmiało powiedzieć, że nawet bywa uległy. Jak zabieram się za jego pielęgnacje to od razu rozpoznaje to i po prostu się kładzie. Ostatnio kupiłem bardzo fajną szczotkę z https://sklep.germapol.pl/ i mam zamiar jeszcze dokupić kilka niezbędnych kosmetyków. Mam nadzieję, że je również zaakceptuje.

    OdpowiedzUsuń

Masz dla mnie jakąś radę, lub po prostu chcesz mi coś powiedzieć? Napisz proszę komentarz. Ciebie to nic nie kosztuje, a mi przynosi wielką radość. :)