Witam Was już na 50 poście!
U nas gorąco jak w lato. Przyroda wreszcie budzi się do życia, świat staje się coraz bardziej kolorowy i piękniejszy. Czego chcieć więcej? Codzienne długie spacerki w góry zachwycają mnie, zwierzaki... i kleszcze! Więc jak się przed nimi obronić?
-specjalne obroże- powiem szczerze, że dla Kici to niestety nie podziałało. Najpierw moi rodzice kupili samorozpinającą się obrożę. Kiciusia była bezpieczna, ale kleszczy nie ubywało. Później kupiliśmy (według weterynarza) też bezpieczną, naturalną (z jakiś ziół). Co prawda intruzów było mniej, ale wcale niebyła ona taka idealna jak zapewniał weterynarz. Pewnego dnia Kiciusia przyszła cała zaplątana z odrętwiałymi łapkami. Podsumowując my nie mieliśmy szczęścia do tego typu odstraszacza, jednak dla psa ziołowa obroża będzie odpowiednia.
-krople- zapłaciliśmy za kilka kropli około 50zł, a po tygodniu, niestety już nie działały. Jednak nie będę ich podsumowywała, ponieważ jest wiele firm, więc może my trafiliśmy na jedną z gorszych, więc możecie spróbować.
-tabletki- tak naprawdę nie mogę ich ocenić, ponieważ one nie odstraszają kleszczy, tylko je zatruwają, a nasz pupil nie powinien zachorować np. na boleriozę. Niestety nie wiem czy działają, ale uważam, że warto je podać psu lub kotu.
-szczepionka przeciw boleriozie- niestety nie odstrasza i nie zatruwa kleszczy, ale jest mniejsze prawdopodobieństwo na zachorowanie. Raczej polecam, ale nie wiem, czy na pewno działa.
Jak widać jest wiele sposobów na odstraszanie lub zatruwanie kleszczy, więc zadbajmy o zdrowie naszych pupili.
Troszeczkę rozpisałam się nie na ten temat co planowałam, więc przejdźmy do tematu "Co u nas?". Przez te dni byłam na wycieczce klasowej w Krokowie, dlatego w weekend nie było posta. Jutro idziemy na psie spotkanie. Będą tam różne zawody na przykład frisbee, rally, agility i konkurs "Co potrafi Twój pupil". Razem z Wikcią miałyśmy wziąć udział w konkursie, ale z rodzicami doszliśmy do wniosku, że będzie to dla niej za duży stres. Spotkamy tam też tresera i psiego psychologa, więc może oni nam podpowiedzą jak zwalczyć lęk Wiki. Idziemy z pięcioma psami. Dlaczego z tylkoma, a nie tylko z Zuzią i Wiki? Przyjechała moja siostra z Szilą i Ruby i rodzice męża mojej siostry z Soną (kundelką ze schorniska). Teraz mamy takie zamieszanie w domu z pięcioma psami, świnką morską i wystraszonym kotem. Możecie sobie wyobrazić co się dzieje. Kiciusia nie chce wracać do domu, bo boi się Soni, której nie zna. Tak naprawdę zmiany chyba tylko nie odczuwa Asti: bieganie, spanie, jedzenie, przytulanie się, zabawa i wszystko co z tym związane, czyli po staremu. Przypominam Wam, że możecie wysyłać nam zdjęcia swoich pupili do strony "Przyjaciele od małego, do dużego". Mamy już jednego przyjaciela Bibi. Mam nadzieję, że post typowo zdjęciowy Wam też odpowiada. Normalny długi wpis możecie się spodziewać w niedzielę.
Pozdrawiamy Was cieplutko!