Hejkaa!
Jak ktoś zapomniał,
to mu przypominam, że dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny! Nie wiem jak Wy, ale
ja najbardziej lubię tą porę roku. Jest cieplutko, dla mnie w sam raz. Słońce
świeci, ptaszki śpiewają, kwiaty kwitną… czego chcieć więcej? Od rana pieski i Kiciusia
prawie ciągle siedzą w ogrodzie. Zastanawiałam się nawet, czy by nie wziąć Asti
z klatką na dwór, ale doszłam do wniosku, że lepiej poczekać jeszcze trochę. U
nas pogoda dopisuje, krótko mówiąc jest cudownie. Oczywiście skorzystałyśmy z
okazji i poszłyśmy na bardzo długi spacer. Najpierw poszłam z Wiki, Zuzią i
Szilą w stronę jeziorka koło mojego domu, żeby pobiegały sobie bez smyczy. Po
około półgodzinnym spacerku na „wolności”, poszłyśmy w stronę ulicy i „wolność” się skończyła, bo trzeba było iść
na smyczy. Powiem Wam, że jestem bardzo z psiaków dumna, bo nigdy nie miałam
okazji prowadzić całej trójki na raz, na smyczy. Szły ładnie obok siebie, nie
szarpały, a nawet się ani razu nie poplątały. Po prostu ideał. Nie spodziewałam
się tego, bo zazwyczaj jak chodzę z Wikusią i Zuzią i to Ziutka krąży wokół
Wiki i co chwilę muszę je rozplątywać. Pewnie też poskutkowało to, że pieseczki
były już wybiegane. Jak wróciłyśmy do domu po około dwóch godzinach,
postanowiłam, że wypróbuję moje przepisy na ciacha. Najpierw zrobiłam psie
ciasteczka. Wiki, Szilka, a nawet bardzo wybredna Zuzia, się nimi zajadają.
Jestem w wielkim szoku, bo żeby „Wybredniaczkowi” coś zasmakowało potrzeba
cudu. Więc, jak je zrobiłam?
Składniki:
- jedno jajko
- ok. jednej szklanki mąki
- ok. 50 gram sera
- jedna średnia marchewka
Sposób przygotowania:
Zetrzyj marchewkę i ser. Następnie wymieszaj te dwa składniki, wbij
jajko i dodaj mąkę. Gdy starannie rozrobisz ciasto, rozwałkuj je i pokrój na
kawałki. Piecz w piekarniku nastawionym na 170 stopni, tyle żeby ciastka się
upiekły.
Według mnie ten przepis
jest bardzo szybki i łatwy. Co najważniejsze bardzo smakuje moim pupilom
(zdjęcia dodam na końcu, ponieważ zrobiłam je telefonem, a dodam z aplikacji
Blogger, z której nie da się inaczej).
Dla świnek niestety
mój przepis się nie sprawdził, ponieważ pomimo godziny w piekarniku są wilgotne
w środku, a ja nie chcę, żeby Asti i waszym świnką się coś stało… Mam nadzieje,
że mi wybaczycie, ale obiecuję, że jak tylko wymyślę kolejny przepis, to na
pewno go Wam napiszę.
We wtorek
pojechaliśmy do weterynarza obciąć pazurki. Asti była bardzo grzeczna, ale
tylko dlatego, bo się panicznie bała doktora, a przede wszystkim nożyczek. Na
początku bardzo się wystraszyłam, bo jeszcze nigdy nie widziałam jej tak
zestresowanej (przestała się ruszać, można powiedzieć, że była jak posąg), ale całe
szczęście jak tylko weszliśmy do auta zaczęła kwiczeć i wszystko było w
porządku. Co mnie też zdziwiło nie bała się zwierząt w poczekalni, a było w
sumie głośno od szczekania. Ogólnie jestem z niej dumna i cieszę się, że
pojechałam do weterynarze z innego miasta. Tu gdzie ja mieszkam jest co najmniej
pięć weterynarzy, ale bałam się dać Astucha lekarzowi, który ma problem z obcięciem
pazurków moim psiakom, a co dopiero śwince.
Wiem, że konkurs,
który zorganizowałam nie jest za ciekawy. Pierwszy etap jest już od dwóch
tygodni, a mamy tylko trzy głosy. Niestety jak ich nie będzie pięciu głosów do
środy (25 marca), konkurs zostanie odwołany, ponieważ według mnie ni ma on
sensu. Bardzo przepraszam uczestników, ale to nie ode mnie zależy. Jeszcze możecie
głosować!
To na tyle w tym
poście. Jak już przeczytaliście całego, chciałabym Wam bardzo podziękować, za
każde wejście i komentarz. To dzięki Wam ten blog istnieje i ma 2500
wyświetleń!
Paa!
Fajny przepis :). Słodkie są te Twoje zwierzaki :D.
OdpowiedzUsuńŚmieszne wyszły te twoje ciasteczka :)!
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że udało Ci się spóścić wszystkie psiaki na raz ;).
H&F
Oczywiście przepis wypróbujemy. :D Wyszły ci naprawdę świetne i słodkie zdjęcia. Zachęcamy do wzięcia udziału w naszym konkursie, zgłoszenia przyjmuję do końca dzisiejszego dnia. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
W&E
Super post.Zapraszam: prosinek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPrzepis już próbowałam, tylko bez marchewki :).
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że piszę dopiero teraz, aczkolwiek widziałam zdjęcia smakołyków na fb i musiałam znaleźć wpis!
Gratuluję postępów ze spacerami i życzę Tobie, aby Twoje psiaki dalej się tak słuchały :)