12 kwietnia 2015

Prawdziwą wiosnę czas zacząć!

Hejka!
Nie wiem jak u Was, ale u nas wczoraj było 20°C! Pogoda jak marzenie. Nic dodać, nic ująć. Zwierzaki niestety od godziny 6:00 do 15:00 siedziały same w domu, bo byłam na konkursie tanecznym, a rodzice pojechali ze mną. Jednak dalszej części dnia nie zmierzałam zmarnować. Najpierw  Asti poszła na rękach na dwór, a później postanowiłam ją puścić do ogrodu. Bardzo jej się to spodobało, tymbardziej, że otaczało ją same jedzonko- trawa! Oczywiście, nie martwcie się, jestem odopwiedzialną właścicielką i zanim Prosiaczek poczuł wolność, Kiciusia poszła do domu. Ogólnie dzień jak dla mnie był bardzo udany. Może troszę mniej dla zwierzaczków, bo długo siedziały w domu, ale mam nadzieję, że druga część dnia zmieniła to. (Zdjęcia będą na końcu, poniważ piszę z aplikacji Blogger na telefonie.) Teraz jak nam się zrobiła prawdziwa wiosna wszystkie będziemy więcej czasu spędzać na dworze! Długie spacerki, koszenie trawy przez Astulcię, treningi na świerzym powietrzu i może Agility, jak nam się tylko uda zbudować tor. Ogólnie tyle mam planów na wiosnę i lato, że się zastaniawiam czy mi czasu wystarczy!
Trzymam Was w napięciu od około dwóch tygodni. Więc co się stało Zuzi jak była mała? Prawie sześć lat temu (Zuzka miała wtedy dwa miesiące) moja mama wyszła z nią na dwór. Nagle maluszek zaczął przeraźliwie piszczeć, więc moja mama jak najszybciej się dało wzięła ją na ręce i pobiegła do domu. Tata zauważył, że Ziutka ma w bródce żadko pszczoły. Wyciągną je, a szczeniaczek nagle stracił przytomność! Od razu pojechaliśmy z nią do weterynarza. Doktor dał jej cztery zastrzyki i powiedział, że jak za pięć minut się nie obudzi są małe szanse żeby przeżyła... Na całe szczęście w czwartej minucie otworzyła swoje malutkie oczka. Zuzia była za mała i miała za tycie żyły żeby dać jej normalną kroplówkę. Pan zrobił jej kroplówkę podskórną. Na szczęście psiak cały i zdrowy wyszedł z choroby. Została jej tylko łysa plama na pleckach, ponieważ kroplówka wypaliła jej włoski i one do tej pory jej nie urosły, ale kocham ją taką jaka jest! Dla mnie kompletnie nie liczy się plamka, tylko to, że Zuzia przeżyła, chodź miała małe szanse! Tamten dzień nauczył mnie tylko jedno: Trzeba wierzyć do końca!
Pozdrawiamy Was cieplutko.
Paa!


7 komentarzy:

  1. O tak, u nas też było tak pięknie. Dzisiaj też słońce, ale od jutra ma być znów gorzej. Dla nas to lepiej, chociaż też trochę nie mogę się doczekać takiego prawdziwego lata :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak w Polsce, ale w Niemczech też jest pięknie! Super, że prosiaczek już poskubał sobie świeżej trawki! :)

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też było tak cieplutko :D Moje zwierzaki też zaczerpnęły wczoraj wolności :D w wolnej chwili zajrzyj do mnie :) http://psyy-pies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. U nas również pogoda-super.
    Historię Asti czytałam z zapartym tchem. Nie wiem co bym zrobiła na twoim miejscu, gdyby tamta się jednak nie obudziła, ale trzeba myśleć pozytywnie. :)

    Pozdrawiamy
    W&E

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie też było cieplutko ;)
    zdwojonasila.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas pogoda ciągle się zmienia.Raz pada a za chwilę wychodzi słońce i jest ciepło :/ Fajne zwierzątka. :)
    Bardzo podoba mi się twój blog :D
    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas,chętnie będziemy zaglądać do różnych blogów,wystarczy w komentarzu podać link :)
    tobicockerspanielangielski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale śliczne zwierzaki *.* :-) Naprawdę fajny post :) Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń

Masz dla mnie jakąś radę, lub po prostu chcesz mi coś powiedzieć? Napisz proszę komentarz. Ciebie to nic nie kosztuje, a mi przynosi wielką radość. :)